Bułgarskie przepisy drogowe nie powinny sprawiać kłopotów polskim turystom. Jednak by uniknąć niespodzianek na wymarzonym urlopie, warto sprawdzić wszystkie obowiązujące kierowców zasady.  Tym bardziej, że bułgarska drogówka jest dość restrykcyjna.

Mimo że stan rumuńskich dróg wciąż się poprawia, warto zachować na nich szczególną ostrożność. W szczególności nocą, gdyż są zwykle kiepsko oznakowane. Jeśli chodzi o same przepisy, dla europejskiego kierowcy nie będą one stanowiły większego zaskoczenia. Z małymi wyjątkami, takimi jak choćby zakaz holowania samochodu przez pojazd prywatny.

Przepisy drogowe obowiązujące na Węgrzech są bardzo zbliżone do tych, których musimy przestrzegać w Polsce. Jedynym zaskoczeniem w kraju słynącym z palinki i placków ziemniaczanych z gulaszem może być limit alkoholu we krwi, który wynosi 0,00 promila. Warto także pamiętać, że opłaty za jazdę po węgierskich autostradach uiszczamy w formie winiet, a nie – jak to ma miejsce w Polsce – na bramkach.

Poruszanie się po czeskich drogach i autostradach dla polskiego kierowcy nie powinno być większym zaskoczeniem. By wizyta u naszego południowego sąsiada nie przyniosła nam przykrych niespodzianek, warto pamiętać jednak o dwóch ważnych zasadach. Po pierwsze, przejazd po czeskich autostradach i drogach szybkiego ruchu opłacamy nie na bramkach, ale kupując winiety. Po drugie, Czesi bardzo surowo karzą jazdę pod wpływem alkoholu. Zatrzymany kierowca mający w wydychanym powietrzu ponad 0,3 promila, może utracić prawo jazdy na okres od 6 do 12 miesięcy oraz dodatkowo zapłaci karę grzywny nawet do 20 000 koron (ok. 3 300 zł)!